Licealna bitwa z happy endem!
5-tego października doszło do starcia, które na kartach historii zapisało się wielkimi zgłoskami! W bitwie pod Żywcem dwie armie złożone z uczniów Liceum SMS Rekord stanęły naprzeciwko siebie, aby rozstrzygnąć wszystkie, dotychczas niewyjaśnione spory. Bezlitosna wojna zachowała jednak relacje dwóch żołnierzy, biorących udział w walce po przeciwnych stronach barykady. Specjalnie dla Państwa, jako pierwsi publikujemy znalezione przez historyków zapiski z rywalizujących ze sobą obozów!
W piątkowy poranek klasy licealne SMS, pod przewodnictwem trzech nauczycieli – p. Figury, p. Bąka i p. Krzystolika, wybrały się na wycieczkę integracyjno-rozrywkową nad Jezioro Żywieckie, aby w ramach zajęć szkolnych miło spędzić czas rywalizując między sobą w rozgrywce paintballa. Pora mogłaby wskazywać na deszczową aurę, tymczasem słońce uśmiechało się od ucha do ucha i udzielało wszystkim uczestnikom wycieczki.
Po uprzednim poinstruowaniu przez animatorów z niecierpliwością oczekiwaliśmy początku rozgrywki, aż ta w końcu nadeszła. Militarna, radosna atmosfera przyćmiła ból związany z niejednokrotnym przyjęciem kulek z farbą na rozgrzane do czerwoności nogi. Przed każdą rundą otrzymywaliśmy wytyczne oraz cele poszczególnych etapów potyczki międzyklasowej, jednak najważniejszym założeniem zawsze pozostawała integracja.
Następnie zdrowi i w fantastycznych nastrojach zasiedliśmy przy ognisku, wspominając gorąco wydarzenia sprzed kilkunastu minut. Po oryginalnej sesji uwzględniającej wojskowy motyw, pożegnaliśmy się z organizatorami i z uśmiechem na twarzy machaliśmy rozciągającym się w tle malowniczymi górom oraz błękitnemu, epickiemu Jezioru Żywieckiemu.
Ślosarczyk Bartłomiej (III LO)
W dniu 05.10.2018 wybraliśmy się na wycieczkę do Żywca, aby wspólnie spędzić czas na polu paintballowym. Po przyjeździe na miejsce rozpoczęły się pełne emocji przygotowania. Otrzymaliśmy umundurowanie oraz markery, dzięki czemu mogliśmy poczuć się jak na prawdziwej bitwie. Podzieliliśmy się na dwie drużyny - rocznik 2002 i 2001/2000. Niestety pierwsza gra polegająca na ochronie „VIP-a” rozstrzygnęła się szybko i na naszą niekorzyść. Kolejne potyczki, których celem było np. zdobywanie flag przeciwników, przebiegały już ze zmiennym szczęściem dla obu stron. Zabawa była przednia, choć niektóre trafienia na pewno na dużej zapadną nam w pamięci. Okazało się, że strzelanie - tym razem nie piłką do bramki- jest naprawdę ciekawą formą spędzenia czasu. Na koniec rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kiełbasę.
Kopacz Jarosław (I LO)
